Zbudowana dosłownie kilka metrów od ściany budynku butla z gazem, zasilająca jedno z mieszkań w bloku w Gostkowie, nie daje spokojnie spać niektórym mieszkańcom. Spoglądają z okna codziennie, widząc ogromny zbiornik z gazem, uważają, że to śmiertelne zagrożenie. Jeden z mieszkańców postanowił pójść dalej. Nagłaśnia tę sprawę twierdząc, że butla została zbudowana niezgodnie z przepisami, za blisko budynku, na działce nr 539. "Przymknięcie oka" na lokalizację tej inwestycji mieszkańcy upatrują w fakcie, że inwestor podobno cieszy się przychylnością władz gminy Bytów.
Historia zbudowanego kilka lat temu zbiornika na gaz była następująca. Inicjatorem jego powstania był właściciel mieszkania, który postanowił ułatwić sobie ogrzewanie. Zamiast popularnych w tych blokach piecyków na drewno, zainstalował ogrzewanie gazowe. Pewnego dnia, kilka metrów od wejścia do klatki schodowej, na podwórku stanęła ogromna butla. Dla bezpieczeństwa wykonano wokół niej ogrodzenie z siatki. Zgłaszający sprawę uważają, że zostało to zrealizowane niezgodnie z pozwoleniem na budowę, za blisko budynku.
- Faktem jest, że wyrażaliśmy zgodę na budowę tej butli, a było to dość dawno temu, bo chyba w roku 2007. Niestety zbudowana została niezgodnie z planem i nie jest też zabezpieczona we właściwy sposób - alarmuje mieszkaniec Gostkowa.
[WIDEO]98[/WIDEO]
Dlaczego tak późno to zgłaszają? Mieszkaniec wyjaśnia, że właścicielem mieszkania i inwestorem był mężczyzna, który podobno realizował budowę domu burmistrza Ryszarda Sylki. Zgłaszający rzekomo nie chcieli z tego powodu ruszać tej sprawy, obawiając się, że i tak nic nie wskórają. Z czasem właściciel mieszkania zmienił się, bo zostało sprzedane. Mieszkańcy poczuli większą swobodę. Postanowili sprawę nagłośnić.
- Zrobiłem już w tej sprawie rozeznanie. Wstępnie wiem, że ta butla stoi za blisko bloku. Ma ona już swój wiek i jest w coraz gorszym stanie. Naprawdę obawiamy się, że dojdzie kiedyś do tragedii - alarmuje jeden z mieszkańców. - Dowiedziałem się, że taka butla powinna stać minimalnie 16 m. od budynku wielorodzinnego. Warunek ten nie mógł być u nas spełniony, ponieważ gdyby stała 16 m. od naszego bloku, to byłaby za blisko w stosunku do następnego budynku. Podejrzewam, że właśnie z tego powodu postanowili zignorować przepisy i postawić ją tak blisko, aby podłączenie mieszkania do gazu było jak najmniej kosztowne.
Według jego opowieści inwestor, który zrealizował budowę zbiornika z gazem, mniej więcej w tym samym czasie budował burmistrzowi nowy dom w Dąbiu.
- Warto też podkreślić, że pod butlą jest kanał, prowadzący do dawnej kotłowni. Szczury tam buszują. Kto wie co pod spodem się dzieje, a ta butla też już ma swoje lata - komentuje jeden z mieszkańców.
Miejscowy radny Wiesław Dykier zapewnia, że o sprawie słyszał tylko z opowieści mieszkańców. Nigdy nie było to weryfikowane w odpowiednich instytucjach.
- Wiem, że mieszkańcy twierdzą, że rzekomo ten zbiornik jest za blisko budynku, ale należałoby to zweryfikować - mówi Dykier.
Przyznaje on, że sam, jako właściciel miejscowego sklepu, wyrażał zgodę na lokalizację tej inwestycji. Nie zagłębiał się jednak w ten temat i nie sprawdzał czy odległość jest zgodna z przepisami.
Zdziwiony takimi pretensjami jest Jarosław Chomacki, nowy właściciel mieszkania.
- Zgodę na tę inwestycję załatwiał poprzedni właściciel. Mam dokumenty, w których są podpisy wszystkich mieszkańców. Jest też mapka i lokalizacja uzgodniona z starostwem - podkreśla.
Jego zdaniem butla z gazem jest bezpieczniejsza od wszystkich innych metod ogrzewania budynków.
- Gdyby takie butle wybuchały, już byłyby takie przypadki - zauważa.- Gdyby ta butla była nawet kilkanaście metrów dalej, w razie wybuchu, i tak nic by to nie dało. Po wybuchu wszystko zostałoby zmiecione.
Ponadto informuje, że zamontowano niedawno nowy komin w mieszkaniu, a więc jest bezpieczniej.
Były właściciel mieszkania, który był inwestorem butli z gazem zapewnia, że pretensje sąsiadów są nieuzasadnione.
- Mieszkałem tam ponad 20 lat. Miałem projekt budowlany i zgodę. Wszystko było zgodnie z prawem. Niestety, tak to już jest. W Gostkowie zawsze komuś coś nie pasuje, ale ja pod dyktando złośliwców nie będę nic robił, bo oni pod każdym kopią dołki - mówi Czesław Kobiela. - Powiem więcej, znając tych ludzi wszystko zgodnie z prawem załatwiłem żeby nie mogli się do niczego przyczepić.
Jako bzdurny określa zarzut, że budował burmistrzowi dom. Zapewnia, że to nieprawda.
- U Sylki byłem jedynie na kawie, bo to mój kolega z jednej ulicy z Bytowa - komentuje. - Znając tych ludzi z Gostkowa właśnie dlatego wyprowadziłem się pod Gdańsk, tam się wybudowałem. To są ludzie, którzy w oknach tylko siedzą i firankami trzepoczą. Potrafią tylko liczyć czyjeś pieniądze, ciężko zarobione, a sami nic nie robią żeby zmienić swoje życie.
[ZT]7834[/ZT]
CHCESZ WIĘCEJ INFORMACJI? CZYTAJ DARMOWE WIEŚCI Z POWIATU!
SKUTECZNA REKLAMA? TYLKO U NAS! Darmowa gazeta WIEŚCI Z POWIATU (nakład 30 000 szt.) + portale informacyjne (www.ibytow.pl www.miastko24.pl www.iszczecinek.pl ) + Gazeta Miastecka + GRATIS Spotted Bytów
tel. 513 313 112 e-mail: [email protected]
Bytoeiak20:16, 13.11.2022
Panie redaktorze…. Proszę pisać rzetelne i sprawdzone i sprawdzone artykuły:….art 179 Rozporządzenia Ministra Infrastruktury z dnia 12 kwietnia 2002 r. w sprawie warunków technicznych, jakim powinny odpowiadać budynki i ich usytuowanie mówi o odległości do budynkow 3 i 5 m . 20:16, 13.11.2022
MnieTuNieMa15:32, 28.11.2022
0 0
.... i pozamiatane. 15:32, 28.11.2022