Zamknij

Krowia TRAGEDIA w Brzeźnie Szlacheckim. Rolnik Stoltman neguje zarzuty

M.W. 14:47, 08.09.2025 Aktualizacja: 23:09, 08.09.2025
Skomentuj Józef Stoltman uważa, że bydło zostało mu niesłusznie zabrane Józef Stoltman uważa, że bydło zostało mu niesłusznie zabrane

Wójt Marek Cichosz mówi, że widok był tak makabryczny, że nawet nie wchodził do środka. Zrobili to za niego urzędnicy. Akcja, która wydarzyła się we wsi Brzeźno Szlacheckie kilka miesięcy temu, dotyczyła odebrania bydła gospodarzowi, które – jak twierdzą inspektorzy – przetrzymywane było w skandalicznych warunkach. Rolnik teraz walczy o ich odzyskanie, twierdząc, że cała sprawa jest podkoloryzowana. Innego zdania jest Powiatowy Lekarz Weterynarii, który potwierdza wszystkie zarzuty.

Dawaliśmy temu panu przynajmniej kilka szans, niestety poprawy nie było, więc musieliśmy podjąć decyzję o odebraniu 11 krów – mówi Marek Cichosz, wójt gminy Lipnica.

Dowiadujemy się, że wcześniej próbowano nakłaniać rolnika do zmiany warunków utrzymywania bydła. Jest na to potwierdzenie w dokumentach. Rolnik na piśmie zobowiązywał się do usunięcia wszystkich nieprawidłowości w terminie 10 dni. 18 marca tego roku wójt ostrzegał gospodarza, że 27 marca odbędą się oględziny. Jeśli okaże się, że wymogi nie zostały spełnione, zwierzęta zostaną odebrane.

Gdy nadszedł dzień kontroli, stwierdzono, że uchybienia jednak nie zostały usunięte. Dawano kolejne szanse. Gospodarstwo było wizytowane od 27 do 31 marca. Ponadto rolnik miał stawić się na spotkanie 8 kwietnia w Powiatowym Inspektoracie Weterynarii z udziałem władz gminy Lipnica. Na spotkanie nie przybył.

W drodze powrotnej wójt pojechał do niego i poinformował, że rozwiązaniem może być natychmiastowa sprzedaż bydła. Odbyła się rozmowa telefoniczna z Powiatowym Inspektorem Weterynarii. Rolnik obiecał, że stawi się do siedziby Urzędu Gminy.

Zaangażowana był nawet sołtys i miejscowy ksiądz, ale to również nie pomogło. Rolnik upierał się, że po jego stronie nie ma żadnych zaniedbań. Nie zgodził się na oddanie części zwierząt ani ich sprzedaż, aby spełnić parametry metrażowe. Uparł się, że koniecznie musi utrzymywać 11 krów.

Skończyło się tym, że 8 kwietnia Powiatowy Lekarz Weterynarii podtrzymał swoją wcześniejszą decyzję o przymusowym odebraniu zwierząt.

Stwierdzono utrzymywanie zwierząt w niewłaściwych warunkach bytowania, w stanie rażącego zaniedbania i niechlujstwa oraz w obsadzie ilościowej przewyższającej możliwości budynku, w którym były utrzymywane. Ponadto w pomieszczeniu, w którym utrzymywano bydło, występowały elementy metalowe zagrażające zwierzętom, ściany były nierówne, nieotynkowane i niewybielone w całości, a gospodarz rozwiązał problem dostępu do wody poprzez montaż wiader – napisano w decyzji Powiatowego Lekarza Weterynarii.

[FOTORELACJA]531[/FOTORELACJA]

W protokole stwierdzono wiele nieprawidłowości i wydano ocenę negatywną. Zwierzęta były przechowywane na zbyt małej powierzchni, w miejscu niebezpiecznym, z elementami mogącymi wywoływać urazy. Elementy wyposażenia mające styczność ze zwierzętami nie były dezynfekowane i czyszczone, a bydło nie miało stałego dostępu do wody i paszy. Nie było codziennego sprawdzania wyposażenia i usuwania usterek. Podłoga nie była twarda, równa ani stabilna. Nie sprawowano opieki nad chorymi zwierzętami. Krowy utrzymywano w zanieczyszczonej ściółce, oblepione odchodami. W pomieszczeniach znajdowały się wystające pręty mogące ranić zwierzęta.

Jednym z najważniejszych zarzutów był brak miejsca – zbyt duża liczba zwierząt w małym budynku. Po pierwszej kontroli rolnik sprzedał jedną jałówkę. Podczas kontroli 31 marca w korytach nie było paszy ani wody.

10 kwietnia, w asyście policji, odebrano wszystkie zwierzęta. Dzień później do skrzynki pocztowej rolnika doręczono papierową decyzję potwierdzającą czynności.

Rosnące koszty i batalia prawna

Odebranie zwierząt oznacza dla gospodarza również ogromne koszty. Szacuje się, że opłata za pobyt zwierząt w gospodarstwie zastępczym będzie wyższa od ich rynkowej wartości.

W międzyczasie trwa sprawa administracyjna i sprawa karna dotycząca znęcania się nad zwierzętami. Jak informuje wójt, w sprawie administracyjnej SKO utrzymało decyzję władz gminy Lipnica, ale gospodarz odwołał się do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego. Sprawa jest w toku.

Rolnik: „Wójt kłamie!”

Właściciel gospodarstwa, Józef Stoltman, twierdzi, że nie ma sobie nic do zarzucenia. Prowadzi gospodarstwo rolne naprzeciwko miejscowej szkoły od najmłodszych lat. Mieszka sam, czasami pomaga mu znajomy.

Wyszedłem ze szpitala, więc wziąłem pracownika do pomocy przy gospodarstwie. Miał problemy z nogą, więc przez trzy dni gnoju nie wyrzucał. Policja sprowadziła inspekcję weterynaryjną i wydali zalecenia. Zrobiłem wszystko, czego oczekiwali, ale niestety i tak zabrali mi 11 sztuk bydła – mówi zmartwiony Józef Stoltman.

Rolnik zaprzecza słowom wójta i zapisom w protokołach, że od dawna były ostrzeżenia dotyczące sposobu utrzymywania bydła.

Wójt kłamie! On tylko głupa palił na podwórku i się śmiał, a w momencie gdy odbierano mi zwierzęta, udawał, że to nie jego sprawa. Wcześniej nie było żadnych ostrzeżeń.

Po kontroli gospodarz wybiałkował oborę, ale PIW stawia mu dodatkowe warunki

Stoltman gospodaruje na 22 hektarach, posiada prywatny las. 

11 odebranych krów to największa wartość mojego majątku. Oprócz nich mam jeszcze dwa psy. Miałem plany remontowe, w tym wymianę dachu. Krowy hodowałem dla zysku, a nie dla przyjemności. Wszystkie były w dobrej kondycji. Jeśli przez trzy dni pracownik nie wyrzucał gnoju, to warunki były gorsze, ale akurat w takim momencie przyjechali.

Po chwili rolnik przyznaje, że wcześniej były jakieś ostrzeżenia. 

Wymuszano na mnie sprzedaż krów. Sprzedałem trzy, ale i tak wzięli wszystkie.

Twierdzi też, że policja od dłuższego czasu obserwowała jego posesję. 

Przygotowywali się do tej akcji. Oczywiście całkowicie niesłusznie.

Po zabraniu krów rolnik wziął się do prac porządkowych. Wybielił wnętrza obory i montuje mechanizm do automatycznego opróżniania obornika. 

Robię wszystko, żeby odzyskać zwierzęta – podkreśla. – Gnój zawsze wyrzucałem rano i wieczorem. Zaniedbanie było tylko wtedy, gdy mój pracownik miał problemy zdrowotne – zaznacza Stoltman.

Kolejnym jego zmartwieniem są koszty. 

Pobyt bydła w gospodarstwie tymczasowym może kosztować nawet ponad 40 000 zł, a jeśli sprawa się przeciągnie – ponad 100 000 zł. Samych dopłat rolniczych mam trochę ponad 20 000 zł, a już teraz zabrali mi 3000 zł za te krowy.

Rolnik odpiera też zarzuty, że bydło nie miało dostępu do wody. 

Woda była im regularnie podawana, w oborze są krany. 

Na zdjęciach z kontroli widać krowę, która poroniła – i jak twierdzi Stoltman – stało się to przez stres wywołany kontrolą.

Zdjęcia robione przez inspektorów były zmanipulowane. Jeden z nich celowo ustawił aparat tak, by wyglądało, że krowa zraniła się o hak. To manipulacja!

Weterynarz: „Zwierzęta nie mówią, że jest im źle”

Weterynarz Edward Kowalke zaznacza, że w tej sprawie chodziło nie tyle o gnojowisko, ile o brak odpowiedniej przestrzeni i brak stałego dostępu do wody i paszy.

Zwierzęta nie są w stanie się poskarżyć. One nie mówią i nie będą krzyczały, że jest im źle. W tym przypadku byliśmy tam kilka razy, a właściciel nas nie słuchał. Doradzaliśmy mu z czysto fachowej strony, co można zrobić, żeby było dobrze. W końcu trzeba było podjąć decyzję o odebraniu zwierząt – mówi weterynarz powiatowy Edward Kowalke.

Podkreśla też, że bielenie ścian czy montaż taśmociągu nie wystarczy. Muszą być wydzielone boksy dla cielaków i automatyczne poidła.

Rolnik żyje mentalnością z dawnych lat, gdy takich obostrzeń nie było. Hodowlę traktuje hobbystycznie, a nie zgodnie z obecnymi wymogami.

Eksperci przewidują, że jeśli nawet sąd uzna, że krowy należy oddać gospodarzowi, ten i tak będzie musiał zapłacić ogromne koszty ich pobytu w gospodarstwie zastępczym.

Władze gminy Lipnica zapowiadają, że nie odpuszczą, bo chodzi o dobro podatników. Jeśli rolnik nie zapłaci dobrowolnie, mogą zostać zajęte jego dopłaty obszarowe, a nawet część areału.

[CGK]848[/CGK]

CHCESZ WIĘCEJ INFORMACJI? CZYTAJ DARMOWE WIEŚCI Z POWIATU!

(M.W.)

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
Nie przegap żadnego newsa, zaobserwuj nas na
GOOGLE NEWS
facebookFacebook
twitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarze (0)

Mieszkanka Mieszkanka

6 1

Każdy kto zna tego Pana wie jak prowadzone jest gospodarstwo na codzień. Krowy biegają po ulicy, oraz wiele innych różnych dziwnych sytuacji wywodzących się z tego podwórka. Brawo dla władz i służb za reakcję i dbanie o dobro zwierząt. :)

20:39, 08.09.2025
Wyświetl odpowiedzi:1
Odpowiedz

Kolejna mieszkankaKolejna mieszkanka

0 1

Dokładnie! To co działo się w tym gospodarstwie od lat wołało o pomstę do nieba! W końcu władza zareagowała poprawnie! Jak czyta się komentarze że chcą wykończyć rolnika to nóż się w kieszeni otwiera. To co ten Pan wyprawiał ze zwierzętami uwłacza godności hodowcy! Brawo dla Wójta, Urzędników i Inspekcji za zdecydowane działania.

11:11, 09.09.2025

Sąsiadka Sąsiadka

0 0

Najpiękniejsza posesja w Brzeźnie Szlacheckim🤣🤣

16:39, 09.09.2025
Wyświetl odpowiedzi:0
Odpowiedz


Dodaj komentarz

🙂🤣😐🙄😮🙁😥😭
😠😡🤠👍👎❤️🔥💩 Zamknij

Użytkowniku, pamiętaj, że w Internecie nie jesteś anonimowy. Ponosisz odpowiedzialność za treści zamieszczane na portalu ibytow.pl. Dodanie opinii jest równoznaczne z akceptacją Regulaminu portalu. Jeśli zauważyłeś, że któraś opinia łamie prawo lub dobry obyczaj - powiadom nas lub użyj przycisku Zgłoś komentarz

OSTATNIE KOMENTARZE

0%